Dzisiaj pojechaliśmy załatwić coś do Nankan, a przy
okazji postanowiliśmy spędzić tam popołudnie. Uwielbiam, kiedy jest ciepło :) i
można pospacerować, mam wtedy większą siłę do życia i do działania :). Człowiek
chociaż przez chwilę nie myśli o problemach i może zrelaksować się, a jak ten
czas można spędzić z ukochanym to już w ogóle jest cudownie.
Co prawda, długo tam nie zostaliśmy bo niestety obowiązki wzywały, ale
doceniam to, że mój mąż znalazł chociaż chwilkę, żebyśmy mogli spędzić czas
razem. W sumie miejsce dla wielu mogłoby się okazać brzydkie, zaniedbane, ale
ja lubię odkrywać nowe miejsca i znaleźć w nich coś pięknego nie patrząc na
resztę otoczenia.
Spacerując, udało nam się znaleźć stary tradycyjny
tajwański dom, wokoło otaczały go nowe wysokie wieżowce, a on między nimi
prezentował się bardzo skromnie. Ludzie, którzy tam zamieszkują, uprawiają
własne warzywa, moje pierwsze skojarzenie to, że w takich domach mieszkają
biedni ludzie. Kuan-Lin powiedział mi, że nie koniecznie w takich domach
mieszkają biedni ludzie, czasami ludzie bogaci decydują się na życie w takich
warunkach. Wstyd mi się zrobiło, że tak szybko oceniłam ludzi. Faktycznie
poznałam tutaj kilka osób, którzy są naprawdę bogaci, ale jakoś się nie panoszą
swoim bogactwem, wręcz bije od nich skromność. Teraz już wiem, że za nim coś
powiem to to przemyśle.
Widać, że Tajwan zmienia się, ciągle
widzę, że budują nowe budynki. Z tego co dowiedziałam się od męża, to dużym
problemem jest obszar, jest to mała wyspa więc nie ma tutaj dużego pola do
popisu gdzie można by było rozpocząć nową budowę, a takie domy jak te
zamieszkują rodziny, które nie chcą wydać zgody na zburzenie ich domu.
Poniżej zdjęcia jak wyglądają nowe budynki mieszkalne na Tajwanie